środa, 4 marca 2015

#5 - "Nie da się żyć czymś, co minęło, pozostają jedynie wspomnienia, a te przecież zawsze są martwe. To tylko wyblakłe pamiątki po tym, co było...jak stare fotografie."

           Tamtatata! (to miały być fanfary - zabawna Luckily) Powiem Wam, że w ostatnim czasie pochłaniam książki w zastraszającym tempie i szczerze jestem bardzo z tego zadowolona. Kolejnym znaleziskiem bonamort jest książka Kevina Brooks'a pt. "Candy". Prawdę mówiąc książka jest napisana z perspektywy chłopaka co nie jest jak dla mnie korzystne w książkach, ale w tej się to sprawdziło i mówię to z ręką na sercu, jest także naprawdę dużo opisówek, a bądź co bądź kto lubi zgłębiać się w monologowe myśli, jeśli tak mogę to nazwać? No, ja za tym nie przeszkadzam, bo opowieść ciągnie się i ciągnie, a końca nie widać. Ja koniec zobaczyłam i szczerze jestem rozczarowana. Dużo rzeczy mnie nie zaskakuje w książkach i tutaj także wyrobiłam sobie pewne zakończenie, ale takiego nie przewidziałam.

          Może zacznę od tego, że autor nie zwraca uwagi na ostre i bezwzględne słowa, nazywa rzeczy po imieniu, nieważne jakby się one nazywały i jak dla mnie TO w tej książce było najlepsze.
          Życie Joe zmienia się gdy poznaje na pozór zwykłą dziewczynę - Candy. To jest w tym ciekawe, że już na początku opowieści mówi, że nie pamięta jak jego życie wyglądało przed ich pierwszym spotkaniem, że potrafi przypomnieć sobie ostatnie pół godziny przed. Po spotkaniu chłopak trafia w niebezpieczny świat przemocy i ciągłego strachu.
           Powiem szczerze, że przeczytałam naprawdę kilka książek związanych z tematem narkotyków, nigdy nie trafiłam na opowieść przedstawiono przez osobę trzecią, a nie indywidualnie w to zamieszaną. Osoba uzależniona jest tu na dalszym planie, choć wcale nie mówię, że nie jest ważna, bo odegrała naprawdę ogromną rolę w tej książce, ale to mi się spodobało, że perspektywa nałogu jest pokazana ze strony osoby, która ryzykuje życie swoje i rodziny, aby pomóc choremu, jego myśli, uczucia i obawy. A rzucenie nałogu jest pokazane, tak, jak ono wygląda, a nie tak jak się je czuje.
           Oczywiście jest w książce wątek miłosny, ale jest on na dalszym planie, głównym problemem jest tu w sumie temat tabu jakim są narkotyki i prostytucja. Książka przekazuje jak wiele można stracić w chwili pierwszej rozmowy z nieznajomym i ile może kosztować niezobowiązująca rozmowa z nieznajomą. To nie ma znaczenia ile lat ma czytelnik, moim zdaniem książka idealna jest dla każdego, jak i dla dorosłych, jak i dla młodych, jak dla kobiet i dla mężczyzn. Książka jest napisana naprawdę w sposób przystępny dla każdej osoby, która weźmie ją w ręce, zachwyca i porusza, zmusza do zastanowienia się nad swoim życiem, o tym ile jest ono warte i dla kogo żyjemy i w jaki sposób.
            W książce nie brakuje przemocy, uczuć, zagadki i niebezpieczeństwa, rodzinnej troski i młodzieńczej miłości. Częste zwroty akcji pokazują jak można się zatracić w świecie, który nas otacza, a naprawdę nie mamy o nim zielonego pojęcia, bo 90% z niego nas nie dotyczy. Lektura daje do myślenia, jednak nadal pozostaję przy tym, że mnie rozczarowała, może po prostu miałam wygórowane oczekiwania co do niej. Gdybym miała wystawiać ocenę, daje 6/10, mocna szóstka.

Pamiętajcie, że dzięki Wam tu jestem, dlatego nie zapominajcie o zostawieniu po sobie jakiegokolwiek śladu :) Z góry Was przepraszam za zaległości w Waszych blogach, ale nigdy nie byłam tak zabiegana, lo jednak wymaga, możecie mi wierzyć, że pamiętam o Was i wracam na Wasze blogi jak tylko mam wolną chwilę!

3 komentarze:

  1. Bardzo ciekawie przedstawiłaś tą książkę. Rzeczywiście wiele jest pozycji na ten temat i też w większości spotkałam się z opisem odczuć, zachowań i wydarzeń osób uzależnionych. Taka zmiana perspektywy to bardzo ciekawy zabieg... Ciekawi mnie tylko czemu dałaś 6/10 skoro wywarła dobre wrażenie. Które aspekty nie przypadły Ci do gustu?:) Tego mi troszkę brakowało w tej notce.

    Pozdrawiam! ;*
    A w wolnej chwili zapraszam do siebie, gdzie pojawiła się dość ważna dla mnie informacja i chciałabym, żebyś się z nią zapoznała;) Jeśli już o tym powiadamiałąm to przepraszam za powtorzenie!

    OdpowiedzUsuń
  2. O, mam tę książkę w domu, ale jakoś nigdy po nią nie sięgnęłam. Twoja recenzja jednak mnie zachęciła i jeśli znajdę wolną chwilę, to pewnie sięgnę po "Candy". Lubię takie życiowe książki, dotyczące narkotyków, życia na ulicy i podobnych kwestii. Chociaż sama również nie przepadam, kiedy zdarzenia są opisywane z perspektywy chłopaka.

    Pozdrawiam
    b-u-n-t
    teorainn

    OdpowiedzUsuń
  3. Mówi się nie oceniaj książki po okładce ale powiem szczerze ze jakbym zobaczyła w nocy ta twarz w lustrze (z okładki ) to bym się przestraszyła :)

    OdpowiedzUsuń